fbpx
Jesteśmy dla Ciebie
Pon - Sob 8:30 - 19:00
+48 537 017 211
tło
przycięte tło
+48 537 017 211
kropki czarne

Dodatkowy angielski to "normalka".

Dodatkowe zajęcia z języka angielskiego to współcześnie „normalka”. Większość rodziców zapisuje swoje dzieci na takie zajęcia. Zresztą nie ma się co dziwić, bo przecież obecnie bez znajomości angielskiego trudno poruszać się po świecie, znaleźć dobrą pracę, czy nawet obejrzeć dobry film w Internecie.

Kursy w prywatnych szkołach językowych różnią się często od siebie. Czasem mają jakąś specjalną metodę, a czasem jest to miła Pani z dobrym podręcznikiem. Oczywiście ja polecam wyspecjalizowane szkoły językowe z własną metodą nauczania, bo jest to program przemyślany i przygotowany przez specjalistów, który daje gwarancję sukcesu.

Niemniej, musiałbym nie znać rodziców (sam nim jestem), abym nie wiedział, że choćby to była najlepsza metoda na świecie, mająca same 5 gwiazdek, to zawsze, my rodzice, chcemy się na własne oczy przekonać, jakie są postępy naszego dziecka. Nie koniecznie po to, żeby „pochwycić” szkołę na błędzie (choć i z takimi motywami się spotkałem), ale po prostu, bo zależy nam na rozwoju dziecka, bo po to posyłamy, aby zrealizować zakładany cel – moje dziecko mówi po angielsku.

Najczęstsze błędy w sprawdzaniu postępów w nauce angielskiego

Ile to razy widziałem i słyszałem jak po zajęciach rodzice „maglują” swoje pociechy. Te, nieraz rozanielone, wybiegają z sali i się zaczyna:

– no jak tam? Co się dzisiaj nauczyłeś/nauczyłaś?

– o, a co to – malowaliście, to jak jest słoń po angielsku?

– a jaki to kolor po angielsku, o tu ten? Nie wiesz? To czego oni Cię nauczyli?

I tak w kółko.

Sam byłem świadkiem takich rozmów.

Pamiętam, jednego pięknego dnia, przyszła do mnie koleżanka moja, której dziecko uczyło się w naszej szkole. Mówi do mnie, że Pani na zajęciach (nasza lektorka) napisała na tablicy życzenia świąteczne (po angielsku – dopytałem, okazało się, że tak) i kazała dzieciom przepisać…

”No i pytam się mojej córki – mówi koleżanka – Jak są „życzenia” po angielsku…patrzę na nią, a ona nic… Nawet mąż starał się jej podpowiedzieć słowami piosenki „wi łi…[we wish you…]” – a ona nic…”. 

Dziecko pewnie trochę zestresowane, zostało wzięte na „odpytankę”, a przecież Pani do nich ciągle mówiła po angielsku i nie tłumaczyła, że „wish” to „życzenia”.

Już wiecie, o jakim błędzie mówię? Chcemy skontrolować, co dziecko się nauczyło, wypytując je po polsku o słówka wyciągnięte z kontekstu, każąc mu tłumaczyć z polskiego na angielski.

Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że taki sposób nauczania miał miejsce, jak my byliśmy dziećmi, a współcześnie, w szanujących się szkołach językowych, wygląda to zupełnie inaczej. Tutaj mówi się po angielsku cała lekcje, tutaj się nie tłumaczy na polski, ale rysuje, pokazuje, działa na skojarzenia, gra i bawi językiem, po to, aby dzieci spontanicznie reagowały i rozumiały w kontekście i po prostu…

Jak zatem poprawnie zweryfikować postępy w nauce angielskiego?

Jedna z lektorek opowiedziała mi kiedyś o takim wydarzeniu. Pewnego razu usłyszała, gdy jedna z mam wypytywała dziecko po zajęciach, jakie są przyimki miejsca: No jak jest „pod”?, a jak jest „nad”?, a „naprzeciw” – dziecko milczało jak „grób”, a mama się lekko irytowała. Wtedy lektorka podeszła do dziecka i powiedziała: „Hey, go under the table” i dziecko bez wahania skoczyło pod stolik.

Skuteczna metoda nauczania języka angielskiego dzieci (dorosłych też) polega na nauce przez zabawę, aktywnie i przede wszystkim w języku angielskim. Dawno skończyły się czasy, gdy wypisywało się „10 słówek”, a następnie trzeba było je przetłumaczyć i „wyryć na blachę”, a potem napisać na kartkówce. 4 x Z – z tym ostatnim „z” to już na studiach.

Pamiętacie to? Takie uczenie nie ma sensu. Ile z tych słówek pamiętacie – tak, tak…coś tam zostało, ale nie oszukujmy się, ani to było przyjemne, ani jakieś super skuteczne. Było i jest za to najszybsze do weryfikacji zarówno przez nauczyciela jak i rodzica – wykuł, napisał – umie, a to, że się męczył, stresował i w końcu zapomniał to już mało istotne.

Dzieci (ale powtarzam, że dorośli także) najszybciej i najskuteczniej uczą się będąc „w ruchu”, słuchając i reagując spontanicznie po angielsku. Dotykając lub wręcz zanurzając w języku angielskim.

Dlatego jeśli chcecie dowiedzieć się, jakie są postępy dziecka w nauce angielskiego, zabawcie się z nim po angielsku, zróbcie jakieś ćwiczenie fizyczne i wykorzystajcie angielski w tych ćwiczeniach, i właśnie przede wszystkim mówicie do niego po angielsku. Dziecko zareaguje, powie i sami się zdziwcie, ile ono potrafi powiedzieć.

NIE: Co to za kolor po angielski?

TAK: What color is it? (Wskaż palcem).

NIE: Jak jest kot po angielski?

TAK: What is it? (pokaż kota na obrazku, albo na żywego).

NIE: jakie są przyimki miejsca: np. pod?

TAK: Go under the table (nie pokazuj, tylko powiedz i obserwuj, co dziecko zrobi).

NIE: To coście się tam dziś nauczyli?

TAK: Podpytaj nauczyciela co było na zajęciach i porozmawiaj po angielsku ze swoim dzieckiem J

Czy to zawsze przyniesie rezultat?

Nie mogę dać gwarancji, że to przyniesie pożądany rezultat, że dowiecie się, jakie są postępy w nauce angielskiego Waszego dziecka. Bo niekoniecznie Wasze dziecko będzie chciało z Wami mówić po angielsku, albo z Wami bawić się po angielsku – w końcu jesteście jego rodzicami i dobrze wie, że mówicie po polsku J

Warto też pamiętać, że tak jak my dorośli, dzieci także potrzebują czasu, żeby się odważyć, żeby się „odblokować”. Czasem to może być miesiąc, czasem dwa, a może rok albo nawet 3 lub 5 lat.

W nauce języka trzeba cierpliwości. Jeśli szkoła/nauczyciel zdaje Wam raporty po zajęciach, mówi o postępach w nauce, pokazuje testy/kartkówki, przekazuje informacje o tym co robi na zajęciach i jak Wasze dziecko sobie radzi, to zaufajcie im. Fachowcy wiedzą, co robią i nie musimy ich co 5 minut sprawdzać. Dajmy im i naszym dzieciom czas i to dużo czasu. Gwarantuję (100%), że przyniesie to owoce wcześniej czy później.

Znam przykłady dorosłych już osób, których rodzice posyłali do jednej szkoły/do jednego nauczyciela (tak, do mnie) przez lata, choć nie zawsze było widać postępy, a teraz te osoby albo uczą się już kolejnego języka, albo wręcz pracują jako lektorzy angielskiego.

Zapraszam Cię i Twoje dziecko do naszej szkoły INFINITY Kids – gwarantuję, że nauczymy Twoje dziecko mówić po angielsku (tylko nam zaufaj)!