Jak motywować nasze dzieci do nauki języka obcego?
Koniec roku szkolnego to pod względem motywacji do uczenia się jest dość trudnym okresem dla dzieci ich nauczycieli i rodziców. Zmęczenie całym rokiem szkolnym daje swe znaki i nie pomaga w utrzymaniu koncentracji. Co gorsze, ładna pogoda, wydłużony dzień, zamiast wspomagać proces nauczania, niestety demotywuje. Dzieci wprost nie mogą wysiedzieć w ławkach i z utęsknieniem czekają czy to na przerwę, czy po prostu koniec zajęć. Perspektywa zbliżających się wakacji, beztroskiego czasu wolnego, nie zachęca do ślęczenia nad książkami.
Motywowanie dzieci do nauki języka obcego może być szczególnie w tym okresie wyzwaniem, ale istnieje wiele strategii, które mogą pomóc w tym procesie, mimo że sami odczuwamy trudy całorocznego wysiłku. Warto jednak wytrwać do końca, bo odpuszczanie wcale nie prowadzi do niczego dobrego.
Oto kilka strategii, jakie warto podjąć, aby motywować do nauki języka, mimo niesprzyjających warunków.
Twórzmy interesujące i angażujące lekcje.
To raczej jest strategia dla nauczycieli i szkół językowych niż dla rodziców, ale są też wśród moich czytelników tacy rodzice, którzy sami wykonują pracę nauczyciela. Nie ma nic gorszego niż nudna, „sucha”, pozbawiona fajnej zabawy lekcja. Tego nie da się utrzymać w ciągu roku a co dopiero na sam jego koniec. Starajmy się tworzyć lekcje, które są interesujące i angażujące dla dziecka. Wykorzystujmy gry, piosenki, filmy, opowieści i interaktywne materiały, które sprawią, że nauka będzie przyjemna i atrakcyjna. Takie zajęcia oferuje INFINITY Kids, w której uczymy metodą Mała Lingua. Każda lekcja, to świetna zabawa. W każdej lekcji pojawiają się elementy gry językowej, zabawy, piosenki, filmu i czy odgrywanych scenek z pacynkami.
Wiem dobrze, po moich dzieciach, że, mimo iż z tak wielką niechęcią wybierają się na zajęcia, to będąc na nich, świetnie się bawią. Wiem to dobrze, ich uśmiech i radość po zakończonych zajęciach świadczą o tym, że świetnie się bawiły, a przy okazji nauczyły dodatkowych rzeczy.
Stwórz cele i nagrody.
Dość ważne jest, abyśmy ustalali dla naszych dzieci i uczniów realistyczne cele nauki języka obcego. To warto robić, bo każde osiągniecie takiego celu stanowi dużą satysfakcję dla każdego ucznia. Co do nagród też nie mam wątpliwości. Pozytywne wspieranie rozwoju zawsze jest dobrze odbierane i przynosi zdecydowanie dobre owoce. Nagrody mogą być zarówno materialne (np. małe prezenty), jak i niematerialne (np. dodany czas na ulubione zajęcia). Pamiętaj jednak, że nagrody powinny być motywacją dodatkową, a nie głównym celem nauki. Tutaj kłania się poprzedni artykuł o nagrodach i karach. Kij i marchewka, to nigdy nie jest dobry motywator. W życiu młodych ludzi warto wyrabiać motywację wewnętrzną, a nie zewnętrzną. Nagrody i kary to słaby motywator. Lepiej byłoby, gdyby dzieci, uczniowie i każdy za nas wyrobił w sobie tę wewnętrzną motywację, dla której chce się uczyć lub zdobywać kolejne cele. Niemniej w trudnych chwilach, szczególnie końca roku szkolnego, gdzie motywacja spada do zera, skłonny jestem powiedzieć, że wszystkie chwyty dozwolone, aby osiągnąć cel. Oczywiście bez przesady i fanatyzmu, warto zachować balans i równowagę, jak zawsze, bo inaczej można się „przewrócić”.
Używaj języka w praktyczny sposób.
Pokaż dziecku, w jaki sposób język obcy może być przydatny w codziennym życiu. Używaj go w praktyczny sposób, na przykład podczas zakupów, w podróży, w kuchni, czy oglądając filmy czy czytając książki w języku obcym. Dziecko zauważy, że język obcy jest użyteczny i zmotywowane będzie do jego nauki. Szczególnie pomocne są tutaj zajęcia z Native Speakerami. Dziecko widzi i rozumie bardzo szybko, że bez umiejętności posługiwania się językiem obcych nie dojdzie do porozumienia z człowiekiem. Dlatego dość szybko łapie, że jest dużo zalet posługiwania się tym językiem. Jeśli jeszcze wspomożemy dziecko, pokazując, że wielu wspaniałych ludzi nauki, sztuki, czy tzw. influencerów, to osoby posługujące się językiem angielskim może, to mieć bardzo pozytywne skutki na motywację do nauki języka.
Zorganizuj spotkanie z native speakerem.
Jeśli mówimy o zajęciach w szkole językowej, to świetnym rozwiązaniem są zajęcia z Native Speakerami. Spotkałem się jednak nie raz z obawą rodziców, że jak te dzieci dojdą do porozumienia, że to będzie bardzo trudne i stresujące dla nich. Niestety jest cześć rodziców, którzy ten lęk podsyca, niewątpliwi projektując własne lęki na swoje dzieci. Okazuje się jednak i mówię to z doświadczenia, że dzieci mimo początkowych stresów i obaw nagle przełamują się, zaczynają na początku coraz więcej rozumieć, a po jakimś czasie zaczyna się komunikować. Okazuje się, że po jakimś czasie nie ma śladu po lęku, a jest sama radość z tego, że nagle język staje się łatwy.
Jeśli nie mamy możliwości zajęć z Native Speakerami, to warto takie spotkanie zorganizować. Mogą to być przyjaciele, rodzina lub osoby z lokalnej społeczności. Bezpośredni kontakt z osobą mówiącą w danym języku pomoże dziecku zobaczyć praktyczne zastosowanie języka i zmotywuje je do nauki.
Używaj technologii.
Współcześnie trudno mówić o życiu w pełni bez korzystania z technologii. Ona nas otacza, ona nas wspomaga, ona ogarnęła każdą dziedzinę naszego życia. Dzieci też bardzo chętnie i szybko korzystają z technologii. Dlatego wykorzystujmy technologię jako narzędzie motywacyjne. Istnieje wiele interaktywnych aplikacji, gier i stron internetowych, które mogą pomóc w nauce języka obcego. Dajmy dziecku możliwość korzystania z tych narzędzi w sposób odpowiedzialny i kontrolowany.
Nie jestem zwolennikiem pełnego dostępu do zdobyczy technologii, szczególnie Internetu, bo czyha tam wiele niebezpieczeństw. Nie jestem też zwolennikiem braku ograniczeń w korzystaniu z technologii, szczególnie gier komputerowych, które przecież często są w języku angielskim. Niemniej brak ograniczeń i limitów powoduje dużo problemów z dyscypliną i raczej demotywuje do pracy. Ja swoim dzieciom taki limity narzucam i co ciekawe one to rozumieją, dostosowują się i nie mają nic przeciwko jasnym kryteriom i zasadom.
Ciesz się z postępów.
To ten sam temat co nagrody. Ale autentyczne ucieszenie się, pochwała postępów nigdy nie była zła. Co więcej, pochwały zawsze motywują. Chwalmy dzieci za każdy mały postęp w nauce języka. Wyrażajmy swoje uznanie i radość z każdego osiągnięcia, co zwiększy motywację dziecka do dalszej nauki. Takie pochwały nigdy nie wyrządziły nikomu szkody. Może powstawać pytanie co, jeśli nie ma postępów, a ciągle coś nie wychodzi? Nie warto ganić dziecka za to, nie warto wywierać presji, czy też nacisku. Jeśli coś pójdzie nie tak, to świetnym motywatorem jest dobre słowo i zachęta do kolejnej próby z wiarą w powodzenie.
Pamiętajmy, że nasze zachowanie jest często kalką tego co sami chcielibyśmy osiągnąć. Nie możemy mierzyć tą samą miarą siebie i dzieci. Każde dziecko jest inne, każde dziecko ma swoją drogę i swoje tempo. To, że ono nie jest taki jak nasze, albo nie jest takie jak innych, to wcale nie oznacza porażki. Dlatego motywujmy dobrym słowem i pochwałą na każdy kroku.
Twórz pozytywne i wspierające środowisko.
Stwórz atmosferę, w której nauka języka obcego jest wspierana i pozytywnie odbierana. Unikaj krytyki i frustracji, gdy dziecko popełnia błędy, a zamiast tego skup się na procesie uczenia się i postępach. To nie jest łatwe, szczególnie dla przyczyn, jakie wymieniłem powyżej. Często ulegamy pokusie porównywania się, porównywania naszego dziecka od innych albo do samych siebie. Budowanie pozytywnej i wspierającej atmosfery, choć trudne, jest nieodzowne w procesie motywacyjnym.
Amerykanie są mistrzami motywacyjnymi. Kilka lat temu, na początku mojej drogi edukatora, miałem przyjemność pracować w amerykańskiej, prywatnej szkole podstawowej (ichniejsze Middle School) w Nowym Jorku. Te dwa lata pracy tam pokazały mi jakimi mistrzami motywacji są amerykanie. To naturalnie przechodziło na dzieci. Za każdym razem, gdy komuś coś nie poszło tak: nie dorzucił do kosza, nie obliczył dobrze zadania, źle wskazał kraj na mapie, zawsze usłyszał coś w stylu: nice try (dobra próba). W życiu nie słyszałem karcenia, mówienia czegoś na wzór: siadaj, pała. Zawsze było obecne wsparcie.
Nie zapomnę jak na obozie dla dzieci z tej szkoły co niedzielę (to była szkoła katolicka) przed mszą świętą, wszyscy gromadzili się w sali i słuchali prawie 2-godzinnej przemowy dyrektora obozu. A ten mówił jak natchniony, mówił tak motywacyjnie, tak doniośle, że te 2 godziny mijały jak 2 minuty. Oczywiście podczas tego przemówienia wspierane ogłaszani byli tzw. Camper of the Week (obozowicz tygodnia), którego zachowanie się wyróżniało. Te zachowania, bardzo pozytywne jak pomoc kolegom, wsparcie, koleżeńskość, otwartość, współczucie, empatia, poświęcenie były nagradzane i utrwalane w świadomości wszystkich obozowiczów. Ktoś powie: propaganda, pranie mózgu – trochę tak, ale jakże pozytywna i jakże przynosząc fantastyczne owoce.
Wspierajmy, motywujmy, nagradzajmy i utrwalajmy dobre zachowania naszych dzieci, a przyniesie to wielki pożytek dla nas i przyszłych pokoleń.